Kategorie
(Kot) Wszystkie wpisy tego autora Z życia bloga i Youtube

Szybkie pytanie

Nagrałem nowego letsplaya, ale zapisał się w 128kbps, które się mocno gotuje. Czy mimo tego chcecie bym go wrzucił? Będzie jak w staaaarych czasach, narracja i jakość xD.

Kategorie
(Mojsior) Wszystkie wpisy tego autora

na spontanie wyruszamy na dziki zachód

Witajcie.
Oto mój pierwszy letsplay na spontanie, gdzie pokazuję wam grę audio a western drama.
Zapraszam was na podróż na dziki zachód i życzę przyjemnego odbioru.
Wszelkie komentarze te miłe jak i krytyczne są mile widziane.

Kategorie
(Nuno) Wszystkie wpisy tego autora

Jedna z najbardziej unikatowych gier wydanych w naszym kraju!

Wzięło mnie ostatnio na wspomnienia i przypomniałem sobie o pewnej bardzo starej grze. Mowa tutaj o perełce z Południowej Korei o tytule "Dispel". Gra ta ukazała się wyłącznie w języku Koreańskim i Polskim, co już samo w sobie jest ciekawe, bo Dispel nie był dostępny w żadnym innym kraju poza Polską i Koreą (oczywiście Południową). Gra ukazała się dnia czwartego maja roku pańskiego 2001, w jubileuszowym wydaniu gazety PC World.
No to co to właściwie jest ten Dispel? A no, jest to sobie gra taka, jakie lubię najbardziej czyli CRPG. Wcielamy się w niej w rolę zwykłego noł nejma który będzie… zabijał Papierza! No powiedzcie mi, czy ktokolwiek z was kiedykolwiek zabijał Papierza w grze?
Spokojnie, Dispel nie jest jakimś antychrześcijańskim spawnem Szatana. Po prostu tłumaczenie gry pozostawia wiele do życzenia. Udało mi się dorwać do koreańskich plików gry i po woli, acz systematycznie próbuję rozszyfrować, kogo dokładnie twórcy gry mięli na myśli mówiąc o "Papierzu". Wogóle ten Papierz to ma całkiem przypałowe imię, no ale o tym w zamieszczonym w pliku audio prologu. Wogóle jako ciekawostkę powiem Wam, że koreańczycy wogóle nie mają mówionego prologu, a bardzo ładnie zrobiony dźwiękowo acz niemy filmik (który zamieszczę chyba w jakimś innym wpisie).
Co takiego ciekawego jest dla mnie w Dispelu? A no, przede wszystkim masa dobrych wspomnień. Trzeba wam wiedzieć że wróciłem do Dispela w III klasie gimnazjum, ale potem znowu zapadł on gdzieś bardzo głęboko w meandry mojego umysłu, ae teraz znowu wypłynął. To jednak nie wszystko! Uderza mnie w tej grze genialna, acz prosta muzyka, spory świat, mnogość zadań czy umiejętności takich jak "targowanie się", "percepcja" (do dziś nie wiem, do czego ona jest) czy "rozbrajanie pułapek".
Z góry uprzedzam że o Dispelu jest w sieci bardzo mało informacji, ale jeżeli ktoś znajdzie coś intrygującego to zapraszam do komentowania. Tym czasem idziemy na lekcję historii. Rozsiądźcie się i posłuchajcie prologu.
Czy ton tej Pani nie przypomina Wam sfrustrowanej życiem i swoją pracą nauczycielki?

Kategorie
(Kot) HearthStone (Kot) Wszystkie wpisy tego autora

Hearth stone #01 – Rozpoczynamy przygodę

Linki pojawią się niebawem, a tym czasem możecie odsłuchać letsplaya.

Kategorie
(Kot) Pojedyncze letsplaye (Kot) Wszystkie wpisy tego autora (Nuno) Wszystkie wpisy tego autora Grajmy razem

Parkour na platformie PlayBar

Kategorie
(Nuno) Wszystkie wpisy tego autora

Prezentacja gry Hades

Kategorie
(Nuno) Wszystkie wpisy tego autora (Nuno) Zagrajmy W "1942"

Nowy odcinek z „1942” już w e wtorek o 19! Tym czasem jednak mam dla Was drobną, niemalże skończoną niespodziankę.

Kategorie
(Nuno) Wszystkie wpisy tego autora Recenzje, opisy gier

1942: Recenzja właściwa

1942: Recenzja Właściwa

Kiedyś (chyba to było w sierpniu 2019 R) ukazało się dość niepozorne demo gry o dość niepozornej nazwie „1942”. Pobrałem, rozpakowałem, odpaliłem z Locale Emulator (no bo to oczywiście Eyuyan) i cóż… wpadłem, zakochałem się, uzależniłem się i to wszystko trwa aż do dziś, nie może ze względu na samą grę a raczej jej setting (o tym zaraz).
Wróćmy zatem do początku. Co to w ogóle jest?
Mamy rok 1942. Japończycy przejęli Birmę odcinając Chiny od zewnętrznego świata. Pomimo tej ciężkiej sytuacji alianty wykombinowały inny sposób, otwierając tunel powietrzny przez Himalaje, co z kolei pozwoliło na jako tako swobodną wymianę żołnierzy, broni, amunicji czy żarcia. Żołnierze Chińskiej Armii Ekspedycyjnej w zamierzeniu mięli udać się na trening do Indii, gdzie „Chamerykanie” mięliby im pokazać, jak się szczela (tak jakby nie umieli tego wcześniej, ahh te rozkazy.) Jak to jednak często bywa z planami ludzi z za oceanu, coś jednak nie pykło i samolot C46 który wiózł tych żołnierzy został zestrzelony gdzieś pośrodku niczego przez japońskie wojska. Wszyscy zginęli oprócz jednego żołnierza o imieniu Qin Luo.
Tak po krótce przedstawia się zarys fabularny gry. Jeżeli tutaj już jesteśmy to niesamowicie podoba mi się sposób, w jaki historia jest pisana, bo wydarzenia są nam przedstawiane zarówno z perspektywy bohaterów uczestniczących w nich tu i teraz jak i z suchej, obiektywnej perspektywy historycznej.
Zostawmy w spokoju opowieść i przejdźmy do mechaniki.
Wielu z nas na pewno spodziewało się, że poruszanie będzie się odbywać przy pomocy klawiszy strzałek kierunkowych. W 1942 tak nie jest, bo poruszamy się przy pomocy CTRL i klawiszy strzałek. W moim mniemaniu zabieg ten miał na celu subtelnie podkreślić, jak ważna w grze jest eksploracja terenu i obiektów znajdujących się w naszym pobliżu.
Warto wspomnieć, że nie mamy możliwości podglądu całej mapy, a jedynie jej części. To jak dużo zobaczymy uzależnione jest od wielu czynników takich jak wzrok naszego żołnierza, uwarunkowania terenu czy to, ile pocisków poszło w niebo (dym z armat czy rozbłysk płonących obiektów).
I też nie jest to tak że jeżeli zasięg widzenia naszego żołnierza wynosi 5 to widzimy po 5 pól w każdą stronę. Nasz wzrok jest kształtu diamentu (szeroki z bliska, ale zwężający się wraz z odległością). Mechanika genialna i niespotykana wcześniej w grach audio, jednak deweloper nie przewidział, że dla niektórych graczy, którzy nigdy wcześniej nie widzieli może się to okazać ciężkie do zrozumienia.
1942 to strategiczna gra akcji. Oznacza to, że naszym celem jest wykonanie jasno określonego zadania, na przykład zabicie wrogów, przejęcie terenu czy ucieczka. Grając w produkcję nigdy nie znalazłem się w położeniu, w którym nie wiedziałem co i jak mam robić (znaczy… znalazłem się, ale to nie przez grę, a przez słabo wtedy rozwinięty brak wyobraźni przestrzennej). Opowiadana nam przez grę historia jest napisana w taki sposób, abyśmy bez czytania dymków podpowiedzi dokładnie wiedzieli, komu odstrzelić łeb czy od kogo się lepiej trzymać z daleka.
Kolejną zaletą tego rozwiązania jest dowolność podejmowanych działań. Oczywiście, postacie podczas rozmów (a raczej krótkich wymian zdań między prześwitującymi nad ich głowami kulami) wymieniają się genialnymi w swoim mniemaniu pomysłami jakby tu pokonać postawioną przed nimi przeszkodę. Niemniej jednak już nie raz zdarzyło mi się, że wykombinowałem lepszy, ciekawszy a czasem i prostszy sposób na zmniejszenie populacji narodu japońskiego. Ja traktowałem wynajdowanie takich różnych rzeczy jak po prostu dodatkowe osiągnięcie. Sposoby proponowane przez moich towarzyszy działały, no ale właśnie… nie były moje.
Teraz pomówmy trochę o systemie ekwipunku. Ten jest prosty, logiczny, przejrzysty choć bardzo momentami surowy/
Każda z naszych postaci ma określoną „zasobność” swoich kieszeni. Podnosząc z ziemi coraz to nowe noże, karabiny, amunicje czy zioła stopniowo sobie tę kieszeń zapełniamy. Pełny ekwipunek nie sprowadza się tu tylko do faktu, że następny Japończyk zgnije na obczyźnie nie sam, a ze swoją „Arisaką” przy boku, ale też sprawia, że chodzi się nam ciężej, nasze ciosy są mniej skuteczne ITD.
Problemem tutaj jest fakt, że to nigdzie nie jest opisane a ja doszedłem do tego tylko dzięki metodzie prób i błędów, a i dzięki czytaniu kodu gry.
Skoro już o wyposażeniu mowa to tutaj deweloper spisał się świetnie (jak zresztą w całym dziele). Wybór mamy spory, od klasyków takich jak Colt M1911 czy Stern, przez karabiny snajperskie (teleskopy też są fajnie rozwiązane), aż po japońskie katany, rzutki czy bagnety.
Każdy przedmiot ma swój (stylizowany na encyklopedyczny) opis, który opowiada krótko o jego historii i przeznaczeniu. Aby nie psuć imersji nie widzimy na przykład, ile dane zioło przywróci nam HP czy ile miejsca w ekwipunku zajmie nam karabin.
Teraz chciałbym opowiedzieć o rzeczach mniej przyjemnych, a mianowicie o wadach, a właściwie jednej wadzie.
Niestety w grze dość sporą rolę odgrywa czynnik szczęścia. Nie chodzi tu oczywiście o to, że jak będziemy jakiś poziom wczytywać po setki tysiące razy to przejdziemy go bez żadnej strategii, a raczej o to, że czasem nawet te najlepsze strategie zawodzą, bo akurat dostaniemy head-shota.
Więcej wad ta gra dla mnie nie ma, poza jeszcze dość szczątkowymi informacjami samouczka, ale subiektywnie rzecz ujmując dla mnie to akurat spora zaleta. Coś zaczyna być w tym medialnym gadaniu, że „gry odmużdżają”. Faktycznie jak podajemy wszystkim wszystko na tacy to jest to prawda.

Kategorie
(Nuno) Wszystkie wpisy tego autora (Nuno) Zagrajmy W "1942"

Zagrajmy W „1942” Vol. 5. Picie nie popłaca

Kategorie
(Kot) Blind drive (Kot) Wszystkie wpisy tego autora

Blind drive #1 – Start driving i krucjata na rowerzystach. Spadajcie z rowera! :D

EltenLink